Recenzja filmu

Kryptonim U.N.C.L.E. (2015)
Guy Ritchie
Henry Cavill
Armie Hammer

Asy

Po trwającej blisko dekadę modzie na powagę i chropowaty realizm kino szpiegowskie wraca do korzeni. Bronią ekranowych agentów – prócz twardych pięści i nabitych pistoletów – znów są humor,
Po trwającej blisko dekadę modzie na chropowaty realizm i powagę kino szpiegowskie wraca do korzeni. Bronią ekranowych agentów – prócz twardych pięści i nabitych pistoletów – znów są humor, ironia i podszyty elegancją wdzięk. Po twórcach "Kingsman" ukłon w kierunku tradycji zrobił Guy Ritchie. Jego "Kryptonim U.N.C.L.E." to "Bond" z Rogerem Moore'em nakręcony w XXI wieku – pastisz rozkoszujący się estetyką retro i jedno wielkie mrugnięcie okiem do fanów gatunku.



Film jest adaptacją telewizyjnego szlagieru emitowanego w USA latach 1964-1968. Reżyser "Porachunków" nie poszedł tą samą drogą co twórcy pokrewnej serii "Mission: Impossible" i zrezygnował z uwspółcześnienia intrygi. Akcja "Kryptonimu" rozgrywa się więc u szczytu zimnej wojny, a bohaterami są zwaśnieni agenci CIA i KGB.  Napoleon Solo i Ilja Kuriakin muszą zewrzeć szeregi, aby ocalić świat przed atomową zagładą z rąk pogrobowców nazistów. Nim w ogniu z wrogich karabinów wykuje się obopólny szacunek, panowie wezmą udział w kilku brutalnych potyczkach, zaliczą niejeden ekscytujący słowny ping-pong, a w wolnym czasie zawrócą w głowach pięknościom rodem z żurnala. Przy okazji dowiodą, że nawet gdy trzeba sforsować mur berliński albo dostać się na bankiet bez zaproszenia, należy zrobić to z gracją.

Ritchie czerpie niewyobrażalną przyjemność z rekonstruowania na ekranie minionej epoki. Dekoracje, kostiumy, fryzury, makijaż, ba!, nawet dodatki w postaci okularów przeciwsłonecznych czy kolczyków – wszystko jest tu najlepszego sortu, dobrane tak gustownie, jakby konsultantem na planie był Tom Ford. Pieczołowita stylizacja doprawiona jest zgrywą z obyczajowości i realiów politycznych lat 60.: rewolucji seksualnej, emancypacji kobiet oraz rywalizacji między USA i ZSRR. Świetne są też momenty, w których reżyser bawi się ikonografią gatunku. Jak wtedy, gdy bohaterowie sięgają po kolejne coraz bardziej wymyślne (a przy tym nie zawsze sprawne) gadżety szpiegowskie i próbują  dowieść, które służby zatrudniają zdolniejszych inżynierów. 



Pomijając wypadek przy pracy, jakim było zaproszenie Madonny na "Rejs w nieznane", Ritchie zawsze miał nosa do aktorów. To w jego filmach zaczynali Jason Statham i Vinnie Jones, a Brad Pitt i Robert Downey Jr zaliczyli jedne z lepszych występów w karierze. Podczas realizacji "Kryptonimu U.N.C.L.E." szósty zmysł kolejny raz nie zawiódł Brytyjczyka. Henry Cavill i Armie Hammer  tworzą barwny i świetnie skontrastowany duet asów wywiadu. Pierwszy jest zuchwałym bawidamkiem, któremu nigdy nie brakuje ciętej riposty. Drugi wydaje się skrzyżowaniem Ivana Drago z prostym rzezimieszkiem, ale to tylko kamuflaż. Panom dzielnie sekundują Alicia Vikander i Elizabeth Debicki – obie uwodzicielskie, wyzwolone i charakterne. Uważni widzowie mogą poszukać na ekranie znanego piłkarza w epizodycznej roli. Ostrzegam, za sprawą speców od charakteryzacji nie będzie to łatwe zadanie!

Ritchie tradycyjnie kombinuje montażem i chronologią. Sięga m.in. po patent znany z "Sherlocka Holmesa": najpierw rzuca widownię w sam środek ekscytującej akcji, a dopiero potem krok po kroku wyjaśnia, jak do niej doszło. Narracyjne zawijasy nie są, niestety, w stanie odwrócić  uwagi od słabości scenariusza. Wątpliwości budzi przede wszystkim środkowy akt, w którym wyraźnie siada tempo. Aktorstwo i dialogi są jednak na najwyższym poziomie, a oprawa audiowizualna pieści oczy i uszy. To wystarczy, by wybaczyć reżyserowi fabularną zadyszkę i dotrwać do wybuchowego finału.
1 10
Moja ocena:
7
Zastępca redaktora naczelnego Filmwebu. Stały współpracownik radiowej Czwórki. O kinie opowiada regularnie także w TVN, TVN24, Polsacie i Polsacie News. Autor oraz współgospodarz cyklu "Movie się",... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?
Kino szpiegowskie ostatnimi czasy ma się całkiem nieźle. Najnowszy Bond odniósł największy sukces z... czytaj więcej
Jeśli ktoś wątpi, że aktor wcielający się w Supermana ("Człowiek ze stali") potrafi odegrać rolę Jamesa... czytaj więcej
Jeśli jest coś, czego Guy Ritchie nie musi udowadniać, jest to jego niepowtarzalne poczucie filmowego... czytaj więcej

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones